Nie lubię rekrutować. Powiem więcej – na samą myśl o rekrutacji kogokolwiek na jakiekolwiek stanowisko aż mnie trzęsie… Uwierz mi – jest to 100 razy gorsze niż bycie rekrutowanym. Zresztą to samo tyczy się też poszukiwania podwykonawcy do jakiegokolwiek zadania. Ale zacznijmy od początku… Przez ostatnie kilkanaście lat miałem okazję zarówno bezpośrednio rekrutować, jak i być w teamie rekrutacyjnym jako ekspert. Siłą rzeczy zatrudniałem głównie projektantów i koderów/programistów, więc tego aspektu dotyczyć będzie wpis.
Zawsze, ale to zawsze sam proces był pełen osób i wydarzeń delikatnie mówiąc żenujących. W większości punktów moje spostrzeżenia pokrywają się z obserwacjami innych osób z branży. Zapoznaj się z listą poniżej – może dzięki temu uda Ci się zdobyć pracę swoich marzeń. W większości problem jest jeden: Ludzie nie potrafią czytać ze zrozumieniem!
Wysyłaj kandydaturę tam, gdzie spełniasz wymagania
Kiedyś pracy szukało się czytając ogłoszenia w gazecie. Wymagało to głębszej analizy, często jeżdżenia na ślepo na spotkania. Wtedy większość ludzi zastanawiała się, czy nadaje się na konkretne stanowisko zanim aplikowało. Niestety wraz z nadejściem ery internetu, portali z ogłoszeniami oraz Facebooka – granica została bardzo obniżona. W tej chwili każda osoba poszukująca pracy ma na komputerze swoje CV i może je wysłać wszędzie… I niestety często tak robi. W przypadku prostych prac biurowych nie jest to problemem. Jednak przy stanowiskach specjalistycznych (jakim jest np. projektant czy programista) jest to brakiem poszanowania czasu osoby czytającej. Uwierz mi – to, że opanowałeś postawy painta czy photoshopa nie kwalifikuje Cię nawet na juniora. Polecam poćwiczyć, porobić tutoriale i próbować gdzieś szczęścia na bezpłatnym stażu. Może za rok będziesz mógł startować na juniorskie stanowisko.
Jeśli są określone wymagania obowiązkowe – sprawdź czy wszystkie spełniasz. Jeśli nie spełniasz dodatkowych – zaden problem – możesz próbować szczęścia. Jednak jeśli nie spełniasz podstawowych – odpuść sobie. Mówienie, że się nauczysz nic nie da. Jak pracodawca poszukuje kogoś z konkretnymi umiejętnościami – znaczy się kogoś takiego potrzebuje.
Dodatkowo – informacja o dołączeniu do aplikacji formulki o przetwarzaniu danych osobowych jest bardzo istotna. Możesz być najlepszym na świecie fachowcem,ale jeśli nie dopiszesz tej formułki – twoje CV wyląduje w koszu. Po prostu żadna firma nie może przetwarzać Twoich danych bez Twojej zgody.
Odpowiadaj tam, gdzie proszą
Czasy, kiedy szukano kandydatów tylko na portalach z ogłoszeniami już minęły. W ostatnich latach chyba najwięcej specjalistów szuka się na grupach facebookowych. Sam proces od zaplecza wygląda tak:
Przychodzi szef i mówi:
„Janek – potrzebujemy juniora, żeby wspomógł nasz zespół. Mamy taki a tai budżet, takie a takie wymagania… wrzuć ogłoszenie na grupy dla grafików”
Więc Janek bierze ogłoszenie, pisze wymagania, widełki. Zaznacza, że trzeba wysłać ogłoszenie na konkretny adres email i daje formułkę do wklejenia.
Efekt – armagedon. Pod postem zaczyna się wojna i dyskusja o wartości ogłoszenia. Multum ludzi wysyła prywatne wiadomości pytając o szczegóły…
a Janek? Janek albo odpowiada marnując kupę czasu, albo wyłącza powiadomienia FB.
Ludzie – jeśli jest w ogłoszeniu adres na jaki trzeba wysłać kandydaturę – to w jakimś celu on jest. Osoba pisząca ogłoszenie zazwyczaj nie ma pojęcia o szczegółach, nie jest osobą decyzyjną i na prawdę ma lepsze rzeczy do roboty niż odpowiadanie na messengerze.
Miej pokorę
Jest takie powiedzenie: „Pokorne ciele dwie matki ssie”. I jest w tym wiele prawdy. Aktualnie pracodawcy boją się pisać wszystkich wymagań, żeby nie zostać zjedzonym w komentarzach (nie biorę pod uwagę Januszy biznesu – o nich będzie artykuł w przyszłości). W tej chwili jak się szuka np. grafika webowego i w wymaganiach napisze, że dobrze widziana znajomość podstaw HTML oraz After Effects – automatycznie wylewana jest beczka hejtu…
„Ale jak to? Tyle wymagań? Przecież to 3 stanowiska są! Pensja też trzykrotna powinna być”, itp.
Panowie (i Panie – aczkolwiek one rzadziej krzyczą w komentarzach)… grafik projektujący na potrzeby sieci nieznający HTML niestety jest ułomny. Ja bym go nie zatrudnił. Dlaczego? Jak goni termin, a trzeba coś zaprojektować – trzeba myśleć o tym jak to będzie składane, żeby koderom roboty nie dodawać, bo po prostu się nie wyrobią. Tak samo jest z animacją – już na etapie projektu trzeba wiedzieć co i jak się będzie ruszać… czasem trzeba zasymulować to programistom, żeby wiedzieli jaki efekt planujemy… W 9 przypadkach na 10 takie zwiększone wymagania oznaczają nie to, że pracodawca szuka jelenia, ale to, że szuka kogoś z kim da się pracować.
Drugim aspektem braku pokory jest przekonanie o swojej wyższości. W przypadku kreacji zazwyczaj odnosi się to do absolwentów szkół artystycznych…. Bo oni mają dyplom obroniony na 5, bo wykładowcy zachwycali się ich projektami, lub wręcz – bo już wystawiali swoje prace w galeriach….
No i niestety w tym miejscu kubeł zimnej wody. I co z tego, że jesteś artystą? Większość Twojej pracy będzie rzemiosłem a nie sztuką. Nie będziesz miał czasu na robienie szkiców do bannerka. Nie będziesz mógł rozważać przez miesiąc jak ugryźć temat. Masz brief i rób wg niego. A niestety zazwyczaj po szkołach artystycznych umiejętność pracy z briefem jest żadna.
Załącz dobre portfolio
Na koniec dochodzimy do najważniejszej rzeczy. Portfolio. Bez tego pracy w kreacji nie dostaniesz. Koniec, kropka. Jak bez zobaczenia co umiesz potencjalny pracodawca ma sprawdzić, czy się nadajesz?
Ale chyba gorsze niż brak portfolio jest wysyłanie takiego w 100mb pdf, albo jako plik zip z obrazkami:) Serio – i nie jest to odosobniony przypadek, a raczej reguła…
Powiedz – jak w dzisiejszych czasach osoba aplikująca na jakiekolwiek stanowisko w kreacji może nie mieć folio on-line? Przecież jet tyle serwisów, w których można sobie postawić za darmo (chociażby behance)…. Albo nawet jako blog na wordpress.com, tumblr czy cokolwiek. Jesteś programistą? Prosta strona w html, repozytorium na githubie czy blog w tematyce programistycznej załatwią sprawę.
Naprawdę wystarczy czasem kilka godzin poświęconych na przygotowanie się do rekrutacji, które zwiększą szanse na otrzymanie pracy 100 krotnie.
Drugim aspektem wysyłania swoich prac jest brak jakiejkolwiek selekcji. Normą jest wysyłanie przykładów ilustracji (tylko) na stanowisko dotyczące projektanta interfejsów. Natomiast osobnym punktem jest brak jakichkolwiek komercyjnych projektów. Rozumiem – ktoś może nie mieć doświadczenia, bo to pierwsza praca. Ale zamiast wysyłać 50 projektów plakatów robionych na zajęciach na ASP (często świetne) – lepiej usiąść i spróbować wykonać projekt strony firmy/usługi już istniejącej. Ważne – zaznaczyć, że to jest projekt dla ćwiczeń i opisać dlaczego w ten sposób został przygotowany a nie inny.
Gwarantuję – jeden taki projekt dobrze przygotowany i obroniony, da więcej niż wszystkie prace robione na uczelni przez lata studiów. Aaa… i wysyłanie prac zrobionych 1:1 wg tutoriali nie jest pracą do portfolio… naprawdę osoby weryfikujące Twoje umiejętności wiedzą jakie tutoriale są dostępne on-line 🙂
Na koniec trochę statystyk
Ostatnio prowadziłem rekrutację tylko przez grupę na fb) na stanowisko „junior designer”. W ciągu 5 dni przyszło 173 zgłoszeń o pracę (nie liczę osób, które się odzywały na messengerze – tych skreślałem od razu jeśli nie dosłali na maila). Z tych wszystkich zgłoszeń warunki wypisane w ogłoszeniu (stanowisko juniorskie – nie były wyśrubowane) spełniło 8 osób (słownie osiem)…. Do zaproszenia na spotkanie kwalifikowały się 3. Z jedną pracuję dzisiaj:)
Ok – tyle n/t pracowników. Następny post będzie o pracodawcach 😉
0 komentarzy
Funkcja trackback/Funkcja pingback